'Inwazja' TVP: prof. Lew-Starowicz nie wiedział, że jego zmanipulowane wypowiedzi zostaną użyte w filmie

Autor Michalina Kobla - 11 Października 2019

"Inwazja" została wyemitowana w TVP na trzy dni przed wyborami. W filmie dotyczącym środowiska LGBT+ wykorzystano wypowiedzi dwojga ekspertów, którzy nie mieli pojęcia, że ich wizerunek stanie się częścią materiału. Ofiarami tego typu zabiegu stali się prof. Zbigniew Lew-Starowicz i Maria Rotkiel.

"Inwazja"TVP wzbudziła wśród widzów niemałe emocje. Film miał pokazać mroczne i złe oblicze środowiska LGBT+, edukacji seksualnej i marszów równości. Wcześniej o manipulacjach w materiale informowali przedstawiciele Kampanii Przeciw Homofobii. Teraz Onet przekazał za to, że zadziwiona efektami pracy twórców programu była także dwójka ekspertów. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz i Maria Rotkiel dowiedzieli się o publikacji ich wizerunku w "Inwazji" dopiero od dziennikarki internetowej redakcji, Heleny Łygas. 

W tekście redaktorki Onetu czytamy:

"Wśród osób komentujących dla TVP "film dokumentalny" pojawili także eksperci, którzy nie zwykli wikłać się w politykę: prof. Zbigniew Lew-Starowicz, psychiatra, psychoterapeuta i seksuolog, a przy okazji Prezes Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i krajowy konsultant z zakresu seksuologii oraz Maria Rotkiel, psycholożka i psychoterapeutka, często goszcząca w mediach. (...) Rozmawiałam z nimi kilkukrotnie na potrzeby artykułów i fakt, że wypowiadają się w materiale, który nazywa orientację seksualną "ideologią" i stawia homoseksualizm obok pedofilii, wydał mi się niepokojący. Wysyłam do nich dwie wiadomości - "Dobry wieczór, oglądam program taki, a taki, pojawia się tam pan/pani w charakterze eksperta, chciałabym zadać kilka pytań". Obydwoje oddzwaniają po kilku minutach."

Kampania Przeciw Homofobii zarzuca manipulację autorom dokumentu 'Inwazja'. Wydano oświadczenieCzytaj dalej

"Inwazja" TVP zmanipulowała wypowiedzi ekspertów

Jak się okazało, ani Lew-Starowicz, ani Rotkiel nie wiedzieli, gdzie zostaną w użyte ich wypowiedzi. Chociaż udzielili obszernych wywiadów, wycięto z nich jedynie niewielkie fragmenty. Maria Rotkiel skomentowała:

"Nie znałam tytułu materiału ani prezentowanych w nim tez. Z tego, co udało mi się ustalić, moje wypowiedzi zostały skrócone tak, że nie oddały tego, co chciałam przekazać."

Ostatecznie okazało się także, iż chociaż materiał wyglądał jak, jakby eksperci komentowali pokazywane w nim materiały (często z marszów równości poza granicami Polski lub iście apokaliptyczne wizje), to w rzeczywistości udzielali po prostu wywiadu, odpowiadając na pytania. Poza tym Rotkiel oficjalnie zaznaczyła, że wbrew temu, co pokazywał film, jej zdaniem edukacja seksualna jest bardzo potrzebna.

Dalej Łygas opisywała sytuację prof. Lwa-Starowicza:

"Prof. Lew-Starowicz z niedowierzaniem wysłuchuje pytania o to, czy jest przeciwnikiem edukacji seksualnej. Nie wiedział, że pojawi się na antenie ramię w ramię (przynajmniej po montażu) z prawicowymi dziennikarzami i publicystami. Podobnie jak Maria Rotkiel po prostu odpowiadał na pytania. Na przykład o to, co by zrobił, gdyby dowiedział się, że dzieciom pokazuje się na lekcjach pornografię. Odpowiada, że zadzwoniłby do prokuratury. Sugestia skierowana do widza jest tyle jasna, ile nieprawdziwa - pornografia to element edukacji seksualnej."

Seksuolog w rozmowie z Łygas dodał, iż "homoseksualizmem nie da się zarazić, nie da się do niego namówić". Zaznaczył, że nie ma nic przeciwko paradom równości. Zarówno stanowisko Rotkiel, jak i Lwa-Starowicza okazało się więc sprzeczne z wydźwiękiem "Inwazji".

Źródło: Onet

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News