Jackowski: To ja wskazałem, gdzie jest ciało Woźniaka-Staraka. Członek ekipy poszukiwawczej zaprzecza

Autor Michalina Kobla - 27 Sierpnia 2019

Krzysztof Jackowski ogłosił w dniu odnalezienia ciała Piotra Woźniaka-Staraka, że to jego dar jasnowidza przyczynił się do skutecznego zakończenia poszukiwań. Jeden z członków ekipy poszukiwawczej zaprzeczył jednak tym doniesieniom w rozmowie z Onetem. W odpowiedzi Jackowski nagrał film, w którym oskarżył medium o zdyskredytowanie jego udziału w akcji.

Krzysztof Jackowski prowadził 22 sierpnia na swym kanale na platformie YouTube relację na żywo, która nosiła tytuł "To ja wskazałem, gdzie jest ciało Piotra Woźniaka-Staraka". Jasnowidz opowiedział w niej, że ekipa poszukiwawcza wykorzystała sporządzoną przez niego mapkę, gdyż to na niej miał podpowiedzieć, gdzie szukać zwłok milionera. O pomoc Jackowskiego poprosiła menadżerka jednego z członków rodziny zmarłego. Medium opowiedział o swej wizji:

"Wyjąłem z torby bluzę (należącą do Woźniaka-Staraka - przyp. red.), powąchałem ją i miałem od razu pierwsze wrażenie. W mojej wizji poczułem, że jego ciało jest wiotkie, bezwładne, że musiał się o coś uderzyć i stracić przytomność. Potem miałem wizję łódki obracającej się agresywnie wokół swej osi i to podczas tego wirowania przebywające w niej osoby wypadły. Ta młoda kobieta wypadła na jedną stronę, a mężczyzna na drugą. I będąc już w wodzie, został prawdopodobnie staranowany przez tę łódkę."

W tamtym okresie podobnych, sugestywnych doniesień nie brakowało już w mediach. Jackowski sporządził jednak mapę, którą przekazał bliskiemu Woźniaka-Staraka, a ten dał ją nurkom. Wskazane przez niego miejsce okazało się jednak błędne, więc jasnowidz zrobił kolejny zarys. Ten miał być według Krzysztofa Jackowskiego słuszny, gdyż - jak stwierdził - w dniu odnalezienia ciała "około godz. 17 zadzwonił niego przyjaciel rodziny Staraków i podziękował za wskazanie miejsca".

Czy jasnowidze jak Krzysztof Jackowski skutecznie przewidują przyszłość? Specjalny raportCzytaj dalej

Krzysztof Jackowski a poszukiwania Piotra Woźniaka-Staraka

Onet skontaktował się w tej sprawie z szefem Grupy Specjalnej Płetwonurków RP, Maciejem Rokusem. Ten powiedział, iż nie może udzielać żadnych informacji w sprawie, gdyż obowiązuje go klauzula poufności. Medium przekonuje jednak, że dziennikarzom udało się ostatecznie skontaktować z jednym z członków ekipy poszukiwawczej, który zaprzeczył, aby Jackowski miał skutecznie wskazać miejsce odnalezienia ciała:

"Pierwsza sporządzona przez niego mapa była kompletnie nietrafiona. Punkt, który wskazywał, był oddalony od rzeczywistego miejsca znalezienia zwłok o kilka kilometrów. A druga mapa? W ogóle do nas nie dotarła… Dowiedzieliśmy się o niej już po zakończeniu akcji. Zresztą i tak okazało się, że była bardzo ogólna i wskazywała bardzo duży obszar."

Warto zaznaczyć, że jeden z płetwonurków przekazał Onetowi, iż w czasie poszukiwań rzeczywiście korzystano ze specjalnej mapki, jednak nie została ona sporządzona przez Jackowskiego. Jej autorem był świadek, który w dniu śmierci Woźniaka-Staraka uczestniczył w okolicznych regatach. Kiedy w medium opublikowano jego wspomnienia, skontaktował się z nim także członek akcji poszukiwawczej. Później mężczyzna opowiedział:

"Poprosił mnie o pomoc w zlokalizowaniu miejsca, w którym widzieliśmy motorówkę. Początkowo proponował, żebyśmy przyjechali do Giżycka i przeprowadzili wspólnie eksperyment. Miał polegać na tym, że wypłyniemy łódkami i spróbujemy odtworzyć całą sytuację. Naszym zdaniem było to bez sensu, bo nocą ciężko było o jakiekolwiek punkty orientacyjne. (...) Siadłem z kolegami i wspólnie zaczęliśmy przypominać sobie dokładną trasę, jaką przebyliśmy. Chcieliśmy ustalić, gdzie dokładnie byliśmy w momencie, gdy dostrzegliśmy motorówkę. Na tej podstawie przygotowaliśmy mapę i wysłaliśmy ją płetwonurkom. Następnego dnia, kiedy znaleziono już ciało, zadzwonił do mnie jeden z nich i podziękował, bo nasze ustalenia okazały się przydatne."

Jeden z płetwonurków rzeczywiście potwierdził w rozmowie z Onetem, że pomoc świadka okazała się przydatna w poszukiwaniach. 

26 sierpnia, tuż po publikacji artykułu na swój temat, Krzysztof Jackowski ponownie przeprowadził relację na żywo, w której tym razem oskarżył dziennikarzy o zdyskredytowanie jego udziału w akcji na jeziorze Kisajno. Całość tłumaczeń jasnowidza znaleźć można w prawie półgodzinnym filmie na platformie YouTube.

Źródła: Onet, YouTube (JASNOWIDZ Krzysztof Jackowski Official)

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News