Za znieważenie Dudy grożą jej 3 lata więzienia. 20-latkę zatrzymano niezgodnie z prawem?

Autor Piotr Burakowski - 9 Lipca 2020

Dwudziestoletnia Wiktoria K. podczas wiecu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy w Nowej Soli wykrzykuje do kamery: "Jeb... Dudę!". Dzień później do jej pracy przychodzi policja i zabiera ją ze sobą na komendę. Kobiecie za znieważenie głowy państwa grozi do trzech lat więzienia.

Największe wątpliwości w sprawie Wiktorii K. budzi to, że doszło do zatrzymania, zamiast rozpoczęcia standardowej procedury prawnej. – Jeśli chodzi o zatrzymanie, to było ono pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych – ocenia w rozmowie z Antyfake.pl mecenas Robert Kornalewicz, obrońca Wiktorii K.

– W tradycyjnej sprawie wszczyna się postępowanie karne, policja czy prokurator wysyła wezwanie do potencjalnego podejrzanego, żeby ten stawił się w komisariacie lub prokuraturze. Taka osoba przychodzi i zostają przedstawione jej zarzuty. W ten sposób inicjuje się postępowanie karne. I tak wygląda sytuacja praktycznie w większości przypadków, poza tymi szczególnymi sprawami, np. niebezpiecznymi, gdzie zachodzą przesłanki do aresztowania lub do doprowadzenia przymusowego przed organy ścigania – dodaje prawnik.

Co mówi Kodeks karny?

Zgodnie z Kodeksem karnym, policja może dokonać tzw. zatrzymania procesowego, o ile występuje uzasadnione przypuszczenie, że popełniono przestępstwo. Lecz jednocześnie musi zachodzić obawa ucieczki lub ukrycia albo zatarcia śladów przestępstwa (przypadek Wiktorii K.) bądź też niemożność ustalenia tożsamości osoby podejrzanej.

Przesłanka zatrzymania pojawia się także, gdy w danej sprawie można przeprowadzić postępowanie w trybie przyspieszonym. Pozostałe przesłanki, które wymienia Kodeks karny, jak np. użycie przemocy na szkodę osoby wspólnie zamieszkującej ze sprawcą, nie mają żadnego odniesienia do sprawy Wiktorii K., dlatego je pominiemy.

Zarzuty postawiono już następnego dnia po wiecu

Robert Kornalewicz, obrońca Wiktorii K., zauważa, że organy ścigania szczególnie śpieszyły się w sprawie jego klientki.

– Już następnego dnia po wiecu [3 lipca, w mediach pojawiły się zaś błędne informacje o zatrzymaniu 6 lipca – przyp. red.] postanowiono postawić zarzuty mojej klientce, a żeby było szybciej, doprowadzono ją do jednostki. Jeśli wysłano by wezwanie, to na siedem dni przed wyznaczonym terminem. Nie wiem, dlaczego tak się śpieszono, można się tylko domyślać, że chodziło o dokonanie zatrzymania podczas kampanii wyborczej. Tak żeby dowiedziały się o tym inne osoby, co miałoby wpłynąć na ich zachowania, choć to tylko moje przypuszczenie – ocenia Robert Kornalewicz.

DZISIAJ GRZEJE:

  1. Duda podczas debaty w Końskich czytał z promptera? Telewizja Publiczna zabrała głos

Przybliża, że jako podstawę zatrzymania Wiktorii K. policja podała argument, że istnieje obawa, że dwudziestolatka będzie zacierać ślady. – Akurat w tej sprawie brzmi to groteskowo, ponieważ właściwie jedynym dowodem jest powszechnie dostępne w internecie nagranie, zabezpieczone również przez organy ścigania. Nie wyobrażam więc sobie, w jaki sposób Wiktoria K. miałaby zacierać ślady swojego czynu. Pozostawię to bez komentarza – mówi nam Robert Kornalewicz.

Adwokat z jednej strony nie chce kwestionować słów, które wypowiedziała Wiktoria K., z drugiej zaś zauważa pewną różnicę między uroczystością państwową i wiecem wyborczym, gdzie pojawia się moment, kiedy pod adresem kandydata padają niepochlebne opinie czy komentarze. – Na tym konkretnym wydarzeniu poziom emocji i polaryzacji uczestników był bardzo wysoki – zauważa Robert Kornalewicz.

Portal poscigi.pl z kolei informuje, że Wiktoria K. powiedziała w prokuraturze, że działała pod wpływem emocji tłumu. Przekonywała także, że niecenzuralne słowa do prezydenta krzyczał cały tłum przeciwników, a ponadto zapewniła, że jej zamiarem nie miało być obrażenie Prezydenta RP.

6 dni pobytu Trzaskowskiego w Brazylii na koszt państwa?Czytaj dalej

Nie tylko Wiktoria K.

Analizując nagranie z wiecu, słyszymy, jak tłum skanduje niecenzuralne słowa pod adresem Andrzeja Dudy. Co więcej, na filmie pojawia się także chłopak, który wykrzykiwał identyczne jak Wiktoria K. słowa, robiąc to wielokrotnie, ale nie widać tego tak wyraźnie. – Jeśli uczestniczymy w takim wydarzeniu, gdzie poziom emocji jest wysoki, no to może nam się zdarzyć taki wybryk. Pytanie, czy należy zakwalifikować to, jako zniewagę prezydenta. Mam wątpliwości – stwierdza Robert Kornalewicz.

Czy trzy lata więzienia to za dużo?

Sąd Okręgowy w Gdańsku już w 2009 roku zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy przepis, który zakłada karę trzech lat więzienia za znieważenie prezydenta, nie godzi w wolność słowa. Sąd podkreślił, że taki zapis stanowi podstawę do zbyt dużej ingerencji państwa w prawo do debaty politycznej i wyrażania własnej opinii. Zaznaczono jednakże, że nie chodzi o niekaranie osób dopuszczających się podobnego zachowania, ale o nieproporcjonalność tak wysokiej kary.

Tymczasem Trybunał Konstytucyjny nie zgodził się ze stanowiskiem Sądu Okręgowego. Argumentował, że przepis art. 135 par.2 Kodeksu karnego jest zgodny z Konstytucją oraz nie narusza przepisów zawartych w umowach międzynarodowych, których stroną jest Polska.

Trybunał przedstawił stanowisko, w którym podkreśla, że Prezydent RP jest najważniejszym przedstawicielem Polski, czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji oraz stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa, dlatego należy mu się szczególny szacunek. Wskazano, że dla wykonywania swoich funkcji efektywnie niezbędne jest posiadanie przez Prezydenta RP autorytetu.

Źródło: AntyFAKE.pl

Foto: Piotr Molecki / East News

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News