Żandarmeria Wojskowa: oficerowie zamieszani w akcję hejtu. Ofiarami żołnierki skarżące się na mobbing

Autor Michalina Kobla - 6 Września 2019

Żandarmeria Wojskowa przyciągnęła dziś uwagę największych polskich mediów. Dziennikarze Onetu ujawnili, że wysoko postawieni oficerowie mieli być zaangażowani w akcję internetowego hejtu przeciw żołnierkom oraz żołnierzowi, którzy oskarżyli przełożonych o nadużycia. Główne działania prowadzone były na Twitterze, z anonimowych kont.

Żandarmeria Wojskowa niczym Ministerstwo Sprawiedliwości? Dziennikarze Onetu opisali szczegóły akcji zmasowanego hejtu, który skierowany był przede wszystkim przeciw kpr. Karolinie Marchlewskiej (wyrzucono ją z wojska po zgłoszeniu faktu molestowania przez ppłk. Tomasza S.), ppor. Marii (zgłosiła fakt mobbingu w krakowskim oddziale, zwolniono ją ze służby, a po opisaniu jej sprawy przez Onet pracę stracił płk Sebastian Kalisz, który jest ważnym bohaterem tej afery) oraz mjr Robertowi Pankowskiemu (wyrzucono go po ujawnieniu przez niego nieprawidłowości i oskarżano go o chorobę psychiczną). Sprawa ma swój początek w 2017 roku, kiedy problemami wymienionych żołnierzy zainteresowały się media, a oni sami zajęci byli sądzeniem się z przełożonymi.

Żandarmeria Wojskowa: kolejna afera hejterska wychodzi na jaw

Łącznie na Twitterze powstać miało ok. 30 nieprawdziwych kont, które zajęły się wówczas obrażaniem, oczernianiem i krytykowaniem osób zwolnionych ze służby za zgłoszenie nadużyć. 11 z nich obserwować miał wspomniany płk Kalisz (skazany za nielegalną inwigilację policjanta, będącego prywatnie mężem ppor. Marii). 5 znalazło się za to w gronie obserwowanych przez ppłk Artura Karpienkę, który pełni funkcję rzecznika prasowego Żandarmerii Wojskowej.

Akcję hejtu miała prowadzić jedna z internautek, o której jednak później. Najpierw wskażmy, czego konkretnie dotyczył hejt. Kpr. Marchlewskiej oraz ppor. Marii zarzucano przede wszystkim rozwiązłość oraz chęć rzekomej zemsty na przełożonych. Wspomniane osoby oskarżano też anonimowo, że bezprawnie wydawały pieniądze publiczne. Poza tym na nieprawdziwych profilach pojawiały się informacje ze spraw sądowych lub fragmentów śledztw w sprawach osób toczących batalie z przełożonymi, o których powszechnie wówczas nie wiedziano. Musiały je więc rozsiewać osoby związane albo z żandarmerią, albo prokuraturą.

Jeśli zaś chodzi o kobietę, która założyła większość fałszywych profili, to właśnie przez jej działania sprawa wyszła na jaw. Niespodziewanie napisała bowiem do jednej z użytkowniczek Twittera oraz rozpoczęła długą znajomość. W jej czasie dzieliła się z internetową przyjaciółką szczegółami akcji, przez co ta postanowiła skontaktować się z kpr. Marchlewską, o wszystkim jej opowiedzieć oraz przekazać ogromną liczbę zrzutów ekranu, dzięki którym dziennikarze Onetu mogli poznać szczegóły afery oraz dowiedzieć się, kto jest w nią zamieszany.

Afera ściekowa. Niecodzienna teoria w Radiu Maryja: Nieczystości w Wiśle to kara za grzechyCzytaj dalej

Kobieta zaangażowała się w hejt, gdyż po nieudanym początku kariery w służbach liczyła najpewniej na zawarcie znajomości, które w przyszłości miały przynieść jej korzyści. Poza tym znała jeszcze z czasów studenckich wiceszefa żandarmerii gen. Roberta Jędrychowskiego, będącego wówczas jej wykładowcą, ale także znajomym na stopie prywatnej.

Kto dokładnie był zamieszany w aferę? Jak wynika z korespondencji hejterki ze "znajomą", "główne skrzypce gra RJ (gen. Robert Jędrychowski - przyp. red.), a SK (płk Sebastian Kalisz - przyp. red.) tylko słucha grzecznie". Onet przekazał, że w akcji udział brać miał też wspomniany już ppłk Artur Karpienko oraz komendant Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej płk Hubert Iwoła.

Na początu 2019 roku kpr. Marchlewska, ppor. Maria oraz mjr Pankowski mieli zgłosić sprawę organom ścigania, ale także ABW oraz SKW. Od tamtej pory konta nie są już aktywne.

Źródło:Onet

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News