5G
Autor Michalina Kobla - 17 Maja 2019

Poseł powołał się na aktywistkę, wg której technologia 5G jest ludobójstwem zaplanowanym na Polakach. Minister cyfryzacji obalił jego teorię

Robert Majka objął mandat poselski w 2018 roku, zajmując miejsce Wojciecha Bakuna, który został wybrany na prezydenta Przemyśla. Parlamentarzysta skierował na początku tego roku interpelację do premiera Mateusza Morawieckiego, pytając w niej między innymi o to, czy jest świadomy negatywnych skutków używania technologii 5G. To, że nowoczesne rozwiązania mają być "ludobójstwem zaplanowanym na Polakach", miał usłyszeć bowiem w materiałach Ewy Paweli. Na wszelkie wątpliwości posła odpowiedział minister cyfryzacji. Marek Zagórski obalił przy tym największe mity dotyczące 5G, od jakiegoś czasu krążące już w przestrzeni publicznej.

Poseł Robert Majka stał się bohaterem licznych medialnych doniesień głównie ze względu na tematy podejmowane w swych interpelacjach. Zwracał się już bowiem do konkretnych adresatów między innymi "w sprawie handlu polskimi dziećmi", "w sprawie pogłębiającego się procesu antypolonizmu w świecie oraz w Polsce i konsekwencji z tego wynikających" oraz "w sprawie pozaprawnych roszczeń względem państwa polskiego związanych z przyjęciem do realizacji amerykańskiej ustawy S.447". Duże emocje wśród opinii publicznej wywołała także jego interpelacja "w sprawie realizacji planu wcielenia w życie w Polsce w 2020 r. technologii nowej generacji 5G w kontekście realizacji ustawy z druku nr 1066 i jej wpływu na populację Polek i Polaków".

Majka poprosił, aby Mateusz Morawiecki "z uwagi na znaczenie sprawy, która ma charakter wagi państwowej dla bezpieczeństwa obywateli państwa polskiego, w szczególności małych, bezbronnych polskich dzieci oraz ich matek i ojców" odpowiedział na kilka jego pytań. Chciał się dowiedzieć, czy urzędnicy państwowi zlecili specjalne badania przed wprowadzeniem 5G, czy premier poinformował Andrzeja Dudę o ewentualnych niebezpieczeństwach oraz czy szef rządu zapoznał się "z apelem z 13 września 2017 roku ponad 180 naukowców i lekarzy z 36 krajów, w którym domagają się zawieszenia technologii 5G w Europie". Poprosił także o informację, czy Morawiecki "bierze na siebie osobiście odpowiedzialność za możliwość stosowania technologii 5G w celu realizacji obowiązującej ustawy nr 1066 na terenie państwa polskiego przeciw narodowi polskiemu, a szczególnie za biologiczne konsekwencje użycia technologii 5G na populację Polek i Polaków".

Skąd w Majce tak duży strach związany z wprowadzeniem technologii 5G? Poseł przyznał w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że zapoznał się z wieloma materiałami na ten temat, w tym z wywiadami z Ewą Pawelą, która jest w sieci nazywana "sygnalistką kontroli umysłu". To aktywistka nazywa 5G "ludobójstwem zaplanowanym na Polakach" oraz wypowiada się w kwestii "zdalnie sterowanych samobójstw". Jako że wspomniana tematyka niezwykle go zainteresowała, zdecydował się zwrócić właśnie do premiera Morawieckiego.

Minister Marek Zagórski obalił mity na temat 5G

Poseł powołał się w swojej interpelacji na treść przyjętej przez Radę Europy w 2011 roku "Rezolucji 1815" oraz badania "Europejskiej Akademii EUROPAEM". Do jego pytań odniósł się oficjalnie minister cyfryzacji, Marek Zagórski. W przesłanym przez niego piśmie znaleźć można wiele odwołań do rzetelnych źródeł oraz racjonalne wytłumaczenie, według którego Majka nie ma racji, a 5G nie niesie za sobą zagrożenia związanego między innymi z rzekomym wywoływaniem nowotworów.

Jak zapewnił Zagórski, "sieci 5G wykorzystują rozwiązania techniczne, które już są stosowane w sieciach komórkowych czy łączności satelitarnej", więc w rzeczywistości nie dojdzie do gigantycznych zmian, mogących realnie zmienić sytuację Polaków i Polek. Dodał także, iż wspomniana rezolucja Rady Europy "została oparta na wnioskach z raportu BioInitiative, w którym wzięło udział 26 ekspertów naukowych z tej dziedziny, którzy dokonali przeglądu ponad 1 500 najnowszych badań naukowych". Do jej treści odniósł się jeszcze 8 lat temu John Dalli, komisarz europejski ds. zdrowia i ochrony konsumentów, którego opinia znacznie uspokoiła zmartwionych o swoje zdrowie Europejczyków.

- Raport BioInitiative jest kompilacją indywidualnych wniosków z niewielkiego badania naukowców, które nie ujawniło żadnych nowych wyników badań i nie zapewniał pełnego przeglądu dostępnej literatury naukowej w momencie jej publikacji w 2007 r. Naukowe recenzje tego raportu z różnych zaufanych źródeł na całym świecie, w tym z Rady Zdrowia Holandii, wskazują na jego poważne wady i niespójności naukowe - pisał Dalli 1 grudnia 2011 roku.

Zagórski ostatecznie powołał się też na informacje zawarte w raporcie "Aspekty medyczne i biofizyczne promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej", stworzonym przez Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak przekazał minister, "autorzy tego raportu wskazują, że do tej pory nie udowodniono w stopniu wystarczającym jakichkolwiek efektów zdrowotnych poza tymi, jakie związane są bezpośrednio z ogrzewaniem tkanek na skutek działania PEM. Pomimo wielu zakrojonych na szeroką skalę badań epidemiologicznych nie udało się również udowodnić wzrostu ryzyka zachorowalności na nowotwory mózgu, głowy i okolic szyi na skutek zwiększonej ekspozycji na pola elektromagnetyczne. Nie stwierdzono również zwiększonej liczby nowotworów po tej stronie ciała, która absorbowała większą energię promieniowania". Poza tym zacytował speców Niezależnego Komitetu Naukowego UE ds. Pojawiających się i Nowo Rozpoznanych Zagrożeń dla Zdrowia, według których "trzy niezależne metody dowodowe (badania epidemiologiczne, badania na zwierzętach i in vitro) wykazały, że jest mało prawdopodobne, by oddziaływanie telefonów komórkowych lub masztów telefonii komórkowej prowadziło do wzrostu zachorowań ludzi na raka".

Ostatecznie Zagórski przekazał także, iż wspomniana przez posła Europejska Akademia EUROPAEM "nie jest jednostką medyczną ani naukowo-badawczą" i została zarejestrowana jedynie jako organizacja non-profit. Jej doniesieniom pośrednio zaprzeczali między innymi eksperci pracujący dla WHO.

- Jak wykazano powyżej, tezy o szkodliwych skutkach stosowania technologii 5G, nie znajdują odzwierciedlenia w wiarygodnych, rzetelnie prowadzonych badaniach naukowych oraz stanowiskach i opracowaniach takich instytucji jak Niezależny Komitet Naukowy UE ds. Pojawiających się i Nowo Rozpoznanych Zagrożeń dla Zdrowia (SCENIHR) czy Międzynarodowa Agencja Badań Nad Rakiem (IARC) - podsumował odpowiedź minister cyfryzacji.

Niemała panika, która jakiś czas temu zapanowała wśród sporej części internautów, nie jest więc podparta żadnymi rzetelnymi faktami naukowymi. Oczywiście poszczególne instytucje prowadzą wciąż swoje badania na ten temat, jednak ufanie słowom "sygnalistów kontroli umysłu" może wprowadzać w błąd oraz wywoływać niepotrzebny niepokój.

Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News