Zmiana czasu
Autor Michalina Kobla - 19 Czerwca 2019

Zmiana czasu doczekała się szeregu absurdalnych teorii spiskowych. Po co naprawdę została wprowadzona?

Zmiana czasu wydaje się kwestią, wokół której trudno jest wybudować chociaż jedną teorię spiskową. Jak się jednak okazuje, w sieci nie brakuje osób promujących naprawdę zaskakujące, absurdalne często rzekome powody wprowadzenia tego rodzaju rozwiązania. Odniesiemy się więc do podobnych mitów oraz wytłumaczymy, skąd w ogóle wziął się pomysł na zmiany czasu na zimowy i letni.

Za autora koncepcji zmiany czasu na letni uważa się dziś Benjamina Franklina, który jako pierwszy miał wyjść z podobnym pomysłem. Jego teoria nie spotkała się jednak z akceptacją jemu współczesnych. W podobny sposób zakończyły się starania zwolennika wprowadzania zmian czasu Williama Willetta, który w 1907 roku opublikował dotyczącą tej kwestii broszurę pod tytułem „Waste of Daylight”. Inne źródła jako ojca tej teorii podają George’a Vernona Hudsona. Wszyscy z wymienionych opowiadali się za zmianami, aby ludzie mogli teoretycznie w bardziej produktywny sposób korzystać z czasu, gdy na dworze jest jeszcze jasno, szczególnie w długie, letnie dni. Później twierdzono także, iż zmiana czasu w okresie jesienno-zimowym zwiększa bezpieczeństwo kierowców oraz pieszych, czy też... dzieci, które w Halloween do późna chodzą po domach, zbierając słodycze. Ostatecznie podobne rozwiązanie miało zapewnić obywatelom poszczególnych państw wygodę i komfort oraz w dość specyficzny sposób "wydłużyć" ich dni, dostosowując czas do okresu, kiedy na zewnątrz jest po prostu jasno.

Pierwszym krajem, który wprowadził zmianę czasu na letni, były w czasie I wojny światowej Niemcy. Tego rodzaju rozwiązanie szybko wprowadziły także Autro-Węgry. Jeszcze w czasie konfliktu zbrojnego pomysł zastosowały także Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Drugi z wymienionych krajów zdecydował się na to, aby móc oszczędzać paliwo służące do produkcji prądu. Po raz pierwszy zmianę czasu wprowadzono w Polsce nie przez decyzję okupanta, a miejscowych władz w 1919 roku. Jak w innych państwach, ustawodawcy często korzystali z tego rozwiązania, a później je wycofywali z powodu konkretnej sytuacji, w jakiej znalazł się kraj. Dziś zmiany czasu są stosowane w około 70 krajach świata. Sytuacja ta ulegnie zmianie w 2021 roku, gdyż Parlament Europejski podjął decyzję o zniesieniu zmian w krajach członkowskich właśnie za dwa lata.

Jakie są inne pozytywne skutki wprowadzenia czasu letniego, których jeszcze nie wymieniono powyżej? Wylicza się wśród nich między innymi oszczędność prądu. Kwestia ruchu drogowego i zmniejszającej się rzekomo liczby wypadków może się za to okazać zaskakująca. Jak wynika z niektórych raportów policyjnych, do wypadków dochodzi częściej, kiedy jest jasno i przejrzyście, gdyż kierowcy nie są tak skoncentrowani, jak przy złych warunkach drogowych, na przykład gorszym oświetleniu.

Wśród wad zmian czasu wylicza się między innymi choroby związane z wyeksponowaniem na zbyt krótki sen, ale także podniesienie niektórych kosztów logistycznych, na przykład związanych z rozkładem jazdy pociągów, czy komunikacji miejskiej. Zdarza się także, iż zmiany mają swój negatywny wpływ na systemy informatyczne, w tym w sektorze bankowym.

Debata na temat plusów oraz minusów koncepcji trwa w najlepsze i zdaje się nie wzbudzać wcale z czasem mniejszych emocji. Co ciekawe, wokół niej narastają także dość absurdalne teorie spiskowe, których nie brakuje wcale w sieci. Jedna z nich, związana bezpośrednio z opisanymi wyżej zmianami z powodu Halloween, opiera się na przekonaniu, że za słusznością wprowadzenia zmian lobbują... producenci cukierków. Tekst na ten temat znaleźć można między innymi w The Sun. Inna zawiera twierdzenia, według których zmiany czasu są na rękę bankom. Te bowiem przez godzinę dłużej mają trzymać pieniądze swoich klientów, jednak nie naliczać od tego czasu stosownych odsetek. Poza tym w sieci głos zabierają także zwolennicy teorii, według której na zmianie mają zarabiać właściciele kawiarni (po małej dawce snu ludzie chętniej sięgają po kawę poza domem, na przykład spiesząc się do pracy) oraz branża medyczna (chociażby terapeuci, pomagający ludziom z depresją, powodowaną rzekomo także niewyspaniem).

Na zmianach zarabiać mieli także nafciarze, ale i golfiści. Dlaczego akurat golfiści? Przesunięcie czasu ma ponoć znacznie zwiększać dochody w branży, gdyż im dłużej jest jasno, tym więcej czasu ludzie spędzają na polach. Wszystkie wymienione teorie traktować można jako naprawdę absurdalne. Dotyczą bowiem skutków ubocznych wprowadzenia zmian, a nie ich prawdziwego tła. Realne czynniki, które wpłynęły na wprowadzenie koncepcji, zostały już opisane wyżej. Danie wiary twierdzeniom, że głównym aspektem zmian jest po prostu zarobek korporacji, okazuje się po głębszym przemyśleniu niedorzeczny. Gdyby rzeczywiście tak było, protestowałyby zapewne w okresie, gdy nad zawieszeniem zmian we wszystkich państwach członkowskich debatował Parlament Europejski. Podobnych sprzeciwów jednak nie było.

Najszerszą i najbardziej zadziwiającą teorią w tej sprawie jest kwestia rzekomego "regulowania biorytmu". Jak twierdzą jej zwolennicy, im bardziej władze ingerują w życie obywateli, tym bardziej są oni podatni na manipulacje i łatwiej nimi rządzić.Takie twierdzenia zakrawają już jednak o przekonania podobne niejako do chamtrails, które zostały przez nas obalone. Mniejsza o tak niewiele dawka snu nie jest bowiem w stanie "ogłupić" ludzi na tyle, aby zgadzali się na wszystko, co rząd chce przeforsować. Tego rodzaju twierdzeń także nie należy więc traktować poważnie, szczególnie gdy ich zwolennicy używają tego typu argumentów:

"To bardzo wymowne, że zmianę czasu z normalnego, czyli zimowego zwanego też lokalnym na wyimaginowany, czyli letni na ziemiach polskich wprowadził po raz pierwszy Adolf Hitler. W latach powojennych kontynuowano tą dziwną tradycję i trwa to do dzisiaj" (fragment tekstu opublikowanego na portalu Zmianynaziemi.pl)

Autor artykułu, który powyżej zacytowano, nie wspomniał jednak, że Adolf Hitler wprowadził podobne zmiany także w Trzeciej Rzeszy, a nie tylko na okupowanych terenach. Gdyby więc jego celem było wywołanie wśród Polaków negatywnych skutków, związanych z zastosowaniem wspomnianej koncepcji, nie zrobiłby raczej tego samego we własnym państwie. Taki argument uznać więc można za absurdalny. Jeżeli zaś chcemy interpretować działania Hitlera jako próby wprowadzenia pełnej kontroli nad ludźmi, trudno jest uwierzyć, że takimi samymi metodami chciałby działać na narody w niewoli oraz Niemców. Gdyby rzeczywiście wierzył w podobne teorie, w historycznych zapiskach znaleźlibyśmy także jakiekolwiek fragmenty na ten temat. Te jednak nie powstały.

Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News