Deepfake kradzież
Autor Michalina Kobla - 6 Września 2019

Deepfake wart 243 tys. dolarów, czyli przestępstwo, jakiego wcześniej nie było

Deepfake jest niezwykle niebezpieczną technologią, przenoszącą fake newsy na całkowicie nowy poziom. Tym razem skorzystali z niej złodzieje, którym udało się wyłudzić ponad 240 tys. dolarów. To prawdopodobnie pierwszy odnotowany przypadek podobnego przestępstwa.

Deepfake to w dużym uproszczeniu połączenie możliwości głębokiego uczenia się przez sztuczną inteligencję oraz fałszywych informacji. Mowa tu więc o nowej, bardziej niebezpiecznej generacji fake newsów, która z czasem zaczyna przejmować media społecznościowe. Więcej pisaliśmy o niej tutaj. Do tej pory o deepfake'ach mówiono głównie na poziomie spekulatywnym, zastanawiając się, ile złego mogą zdziałać. The Wall Street Journal przedstawił jednak rzeczywistą historię firmy energetycznej z siedzibą w Wielkiej Brytanii, która przez użycie tej technologii straciła 243 tys. dolarów.

Deepfake za 243 tys. dolarów

Informacje WSJ przekazał Rüdiger Kirsch, reprezentujący firmę ubezpieczeniową Euler Hermes Group SA. Według jego wiedzy przestępstwa dokonano w sposób, który dotąd nie był najpewniej znany na podobną skalę. Złodzieje mieli wykorzystać sztuczną inteligencję, aby zadzwonić do CEO wspomnianego przedsiębiorstwa (nazwa nie jest powszechnie znana) i podać się za prezesa jego niemieckiej firmy macierzystej.

Żandarmeria Wojskowa: oficerowie zamieszani w akcję hejtu. Ofiarami żołnierki skarżące się na mobbingŻandarmeria Wojskowa: oficerowie zamieszani w akcję hejtu. Ofiarami żołnierki skarżące się na mobbingCzytaj dalej

Mężczyzna usłyszał polecenie, aby natychmiast przelać 243 tys. dolarów na konto węgierskiego dostawcy. Później telefon zadzwonił jeszcze dwa razy - za pierwszym głos w słuchawce stwierdził, że pieniądze nie dotarły i wróciły na konto brytyjskiej firmy, a za drugim poprosił o kolejną kwotę. Wtedy CEO zauważył, że zwrotu nie było, a numer telefonu nie pochodził wcale z Austrii, skąd zazwyczaj dzwonił prezes. Zdążył jednak wysłać pierwszy przelew, który z węgierskiego rachunku przeniósł się na inny w Meksyku, a później rozszedł na różne lokalizacje.

Jak wysoko wykwalifikowany pracownik mógł nabrać się na podobne oszustwo? Jak stwierdził, głos w słuchawce brzmiał rzeczywiście jak jego przełożony i mówił z charakterystycznym dla niego niemieckim akcentem. Zdaniem Kirscha, złodzieje wykorzystali więc sztuczną inteligencję, aby sfałszować głos i wyłudzić ogromną kwotę. Nie wiadomo, jak dokładnie do tego doszło, gdyż sprawców nadal nie odnaleziono. Jak twierdzi Kirsch, jest to pierwszy udokumentowany przypadek podobnego przestępstwa. Oczywiście mogło do nich dochodzić już w przeszłości, jednak informacje na ten temat nie docierały do mediów oraz opinii publicznej.

Źródło: Forbes

Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News