Iran internet
Autor Maria Wieczorek - 19 Listopada 2019

Mieszkańcy Iranu bez dostępu do internetu. Blokada odpowiedzią na krwawe protesty

Iran przyciągnął uwagę świata poważnymi zamieszkami, które rozpoczęły się po ostatnim podniesieniu cen paliw. Chcąc ograniczyć zasięg protestów, władze zdecydowały o ograniczeniu dostępu obywateli do internetu. Ci mają więc nie tylko problem z komunikacją, ale także relacjonowaniem bieżących zdarzeń dla zagranicznej opinii publicznej.

Iran wciąż pozostaje daleki od wewnętrznej stabilizacji. W kraju trwają ogromne, coraz bardziej krwawe protesty, które rozpoczęły się po dużych podwyżkach cen paliw. Uczestnicy zamieszek podpalają samochody oraz kosze na śmierci, ścierając się na ulicach ze służbami porządkowymi. Ogień podłożono już także pod jeden z urzędów w Teheranie. Władze zdecydowały się więc na stanowczą, ale bardzo niepokojącą reakcję.

Wyciek danych 70 tysięcy studentów na znanym polskim uniwersytecie. Są już plany pozwówWyciek danych 70 tysięcy studentów na znanym polskim uniwersytecie. Są już plany pozwówCzytaj dalej

Iran: obywatele odcięci od internetu

Internet w Iranie praktycznie przestał działać, a dostęp do niego zachowali jedynie wybrani obywatele. Poza tym utrudniono wszelkie próby kontaktu z osobami spoza granic kraju. Rządzący chcą w ten sposób ograniczyć możliwości mobilizacyjne protestujących, kontrolując także materiały z zamieszek, które są w stanie wypłynąć w przestrzeni internetowej do innych państw świata.

Chociaż mogłoby się wydawać, że podobny pomysł na zakończenie protestów jest czymś nieznanym i nowym, władze Iranu mają już w tym zakresie poważne doświadczenie. Kiedy po wyborach prezydenckich w 2009 roku w kraju wybuchły zamieszki, rządzący najpierw ograniczyli dostęp obywateli do wysyłania wiadomości SMS i wykonywania swobodnych połączeń. Gdy okazało się, iż to nie jest w stanie powstrzymać protestujących, drastycznie odcięto ich od Twittera oraz innych mediów i komunikatorów społecznościowych. Wydarzenia te zdobyły tak szeroki rozgłos, że według części badaczy nauk politycznych opisywane wydarzenia nazwać można pierwszą tzw. twitterową rewolucją.

Źródła: PAP, Wirtualna Polska, Antyfake

Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News