Mierzeja Wiślana
Autor Michalina Kobla - 3 Maja 2019

Twittera obiegło zdjęcie pisklęcia sowy wśród wyciętych drzew, wykonane rzekomo na Mierzei Wiślanej. W rzeczywistości nie powstało w Polsce

W lutym 2019 roku na Mierzei Wiślanej doszło do dużej wycinki drzew, która wywołała ogromne emocje wśród krajowej opinii publicznej. Niecałe trzy miesiące po tych wydarzeniach Twittera obiegło zdjęcie ukazujące pisklę sowy, siedzące na pozostałości pnia w wyraźnie zniszczonym przez człowieka lesie. Osoba, która je opublikowała, poinformowała bezpośrednio, iż zostało wykonane na wspomnianym terenie. Nie jest to jednak prawda.

Pomysł dotyczący przekopu Mierzei Wiślanej od dłuższego czasu wywołuje spore kontrowersje. Jednym z punktów zapalnych konfliktu wokół planów rządzących jest bez wątpienia fakt, iż na tym obszarze doszło do wycinki drzew. Sprawa prowokowała tak duże emocje, że teren zabezpieczali policjanci oraz strażacy, a harwestery miały pracować przez kilka dni bez żadnych przerw. Największe oburzenie powstało oczywiście wśród ekologów, krytykujących decyzję władz oraz apelujących o zaprzestanie wycinki.

Niespodziewanie, prawie trzy miesiące po zakończeniu prac związanych z usuwaniem drzew z wyznaczonego w projekcie obszaru, media społecznościowe obiegło dramatyczne dla miłośników przyrody zdjęcie. Zobaczyć można było na nim pisklę sowy, które siedzi na pozostałości pnia ściętego drzewa, wśród powalonych konarów. Opis fotografii bezpośrednio informował, że została wykonana właśnie na Mierzei Wiślanej. Nie jest to jednak prawda.

Głośne zdjęcie z sową w zniszczonym lesie wykonano w Finlandii

Zdjęcie po raz pierwszy pojawiło się w sieci w czerwcu zeszłego roku. Powstało bowiem najpewniej w czasie wycinki drzew w fińskim mieście Riihimäki. Co ciekawe, sprawa także wówczas wywoływała duże emocje, gdyż fotograf odpowiedzialny za jego wykonanie został oskarżony o to, iż miał celowo posadzić sowę w takim miejscu, aby zmanipulować opinię publiczną. Mężczyzna stanowczo zaprzeczył prawdziwości podobnych zarzutów. Fotografia zdobyła ostatecznie duży rozgłos i była udostępniana między innymi przez działający w Finlandii Greenpeace.

Co ciekawe, właścicielka konta "JolaKar" na Twitterze, która przekazała innym internautom, że wspomniane zdjęcie zostało wykonane w Polsce, zdecydowała się wytłumaczyć swoje czyny. Jak twierdziła, fotografia miała być jedynie symbolem. Nie wspomniała jednak o tym w swym pierwszym, omawianym poście.

- Do wszystkich: źródło zdjęcia zawarte w screenie (FB). Jeśli to nie jest Mierzeja, to przepraszam za fake. Chodziło mi o symbol. Symbol niszczenia lasów - czytamy na profilu "JolaKar".

Sprawę szybko zaczęli w bardzo krytyczny sposób komentować liczni użytkownicy Twittera, którzy zdawali sobie sprawę z faktu, iż doszło do przekłamania. Wielu z nich publikowało zdjęcia dzikich zwierząt, czy też grafiki prezentujące dinozaury, ironizując, że też zapewne powstały na Mierzei Wiślanej. Nie wiadomo jednak, ilu internautów potraktowało pierwotny post ze zdjęciem jako realny i rzetelny.

Twittera obiegło zdjęcie pisklęcia sowy wśród wyciętych drzew, wykonane rzekomo na Mierzei Wiślanej. W rzeczywistości nie powstało w Polsce

Twittera obiegło zdjęcie pisklęcia sowy wśród wyciętych drzew, wykonane rzekomo na Mierzei Wiślanej. W rzeczywistości nie powstało w Polsce

Twittera obiegło zdjęcie pisklęcia sowy wśród wyciętych drzew, wykonane rzekomo na Mierzei Wiślanej. W rzeczywistości nie powstało w Polsce

Twittera obiegło zdjęcie pisklęcia sowy wśród wyciętych drzew, wykonane rzekomo na Mierzei Wiślanej. W rzeczywistości nie powstało w Polsce

Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News