Koronawirus: policja sprawdza, czy obywatele mają maseczki
Autor Piotr Burakowski - 12 Października 2020

Jak sprawdza się polityka “zero tolerancji”? Rekordowa liczba mandatów w weekend

Ponad dziesięciokrotnie wzrosła dzienna liczba mandatów za brak maseczek w porównaniu do ubiegłego tygodnia, kiedy jeszcze w całym państwie nie obowiązywały strefy żółte. W ostatni weekend policjanci w całym kraju wystawili blisko 11 tysięcy mandatów w związku z brakiem maseczek – podaje RMF FM.

W ciągu ostatniej soboty i niedzieli policjanci wystawili 10 779 mandatów za brak maseczki: blisko 4800 w sobotę i niemal 6 tys. w niedzielę. Po raz pierwszy liczba wystawionych mandatów była wyższa niż liczba pouczeń, która w weekend wyniosła 10 171.

Funkcjonariusze skierowali z kolei do sądów 3 143 wnioski o ukaranie tych, którzy mandatów nie przyjęli.

Odmowa przyjęcia mandatu a konsekwencje

Przypomnijmy, że dotychczas sądy miały w zwyczaju orzekać na korzyść tych, którzy odmówili przyjęcia mandatów. Wszystko dlatego, że zapis ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi dotyczy wyłącznie "osób chorych i podejrzanych o zachorowanie".

Dla lepszego zrozumienia problemu, przyjrzyjmy się sprawie, która miała miejsce w Kościanie (wielkopolskie). Sąd odmówił ukarania mężczyzny, który w środku epidemii koronawirusa jechał rowerem bez maseczki i – teoretycznie – złamał zakaz poruszania się.

Pan Sebastian 19 kwietnia wybrał się wraz z rodziną na rowerową przejażdżkę, ale zatrzymali go policjanci. Mężczyzna nie przyjął mandatu w kwocie 500 zł za brak maseczki – opisywała "Gazeta Wyborcza".

Nie przegap żadnego tekstu. Obserwuj AntyFAKE.pl w Google News

Policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie pana Sebastiana, lecz sąd odmówił wszczęcia postępowania.

Sędzia Agnieszka Olszewska stwierdziła, że zakaz przemieszczania się wprowadzono bezprawnie. Tłumaczyła, że ustawa o zapobieganiu chorobom zakaźnym pozwala, poprzez rozporządzenie, co najwyżej na ograniczenie obywatelom sposobu przemieszczania się, ale nie na jego całkowite zakazanie.

Agnieszka Olszewska powołała się także na Konstytucję RP, w której znajdziemy zapis o wolności poruszania się, którą, owszem, można ograniczyć, jednak tylko poprzez odpowiednią ustawę, nie zaś rozporządzenie.

Testy na koronawirusa nie są wiarygodne? Ekspert odpowiadaTesty na koronawirusa nie są wiarygodne? Ekspert odpowiadaCzytaj dalej

Jeśli chodzi natomiast o nakaz zakrywania ust i nosa, to sędzia wytłumaczyła, że można wprowadzić "obowiązek stosowania środków profilaktycznych", ale jedynie przez "osoby chore i podejrzane o zachorowanie".

Tymczasem nakaz miał powszechny charakter, a więc sąd uznał go za nielegalny. "Brak jest podstaw pozwalających na tak daleko idącą ingerencję w prawa i wolności jednostki" – uzasadniła Agnieszka Olszewska.

Dodajmy, że policja podpierała się art. 54 Kodeksu wykroczeń, który jest poświęcony naruszeniu "przepisów porządkowych". Wspomniane przepisy dotyczą zagwarantowania porządku i spokoju w miejscach publicznych, podczas gdy rozporządzenie miało na celu ochronę zdrowia i życia ludzi.

DZISIAJ GRZEJE:

  1. Będzie stan wyjątkowy? Ważny członek Sejmu zabrał głos
  2. Trump rozsierdził Twittera. Wystarczył jeden wpis o Covid-19

Sytuacja wyglądałaby zapewne zgoła inaczej, gdyby rząd wprowadził stan wyjątkowy, który uzasadnia obowiązek zasłaniania przez wszystkich ust i nosa.

Źródło: RMF FM
Foto: Jakub Kaminski / East News

Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News