Pomnik Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie ozdobiony tęczową flagą.
Autor Piotr Burakowski - 30 Lipca 2020

Tęczowa flaga na pomniku Chrystusa w Warszawie. Profanacja czy manifest

W nocy z wtorku na środę aktywiści LGBT umieścili tęczowe flagi i chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego na warszawskich pomnikach.

Jednym z nich była figura Chrystusa przed bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. O to, czy była to profanacja, pytamy dr hab. Lecha Trzcionkowskiego i ks. prof. dr. hab. Piotra Mazurkiewicza.

"To jest szturm. To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. Tak długo, jak będą się bać trzymać Cię za rękę. Tak długo, aż nie zniknie z naszych ulic ostatnia homofobiczna furgonetka. To nasza manifestacja odmienności – ta tęcza. Tak długo, jak flaga będzie kogoś gorszyć i będzie niestosowna, tak długo uroczyście przyrzekamy prowokować" – zapowiadają działacze w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.

“To miasto jest dla nas wszystkich”

Wpis został wzbogacony zdjęciami z widocznymi pomnikami (Syrenki Warszawskiej, Mikołaja Kopernika i Wincentego Witosa) z nałożonymi tęczowymi flagami i chustkami. Na cokołach pomników znalazły się zaś przyklejone kartki z treścią manifestu, który brzmi następująco:

"To szturm! To atak! To tęcza! Pamięci poległych w walce z codzienną nienawiścią, tych, którzy mieli siłę, by skoczyć w ciemność. Dodająca wiary w lepszą przyszłość osobom, którym państwo zabrało wolność i bezpieczeństwo. Wzywająca do otwartej wojny przeciw dyskryminacji. Nakazująca nie prosić, nigdy więcej nie błagać o szacunek i litość. To miasto jest nas wszystkich. Je..ie się, ignoranci".

Pod manifestem znajdują się podpisy: Gang Samzamęt, Stop Bzdurom, Poetka.

W opisie pod filmem z akcji oflagowywania pomnika Chrystusa czytamy, że celem aktywistów nie jest obraza religii, tylko "krytyka zinternalizowanych fobicznych postaw", zaś słowa "je..ie się, ignoranci" było skierowane do tych, którzy w "tęczy" widzą raczej zło niż dobro i nazywają akcję z pomnikami "profanacją".

"Czemu w końcu Kopernik, Syrenka, Chrystus? W....ia nas, że nasz symbol – symbol wykluczonej miłości jest odbierany jako coś gorszącego. Te pomniki są ważne dla miasta, ale i my jesteśmy jego częścią, co za tym idzie są ważne również dla nas. Czujemy, że tęcza w naszym kraju stała się brzemieniem, które dźwignąć mogą tylko ramiona z brązu" – tłumaczą na YouTube działacze.

Kar. Kazimierz Nycz zabiera głos

Sprawę skomentował tymczasem kar. Kazimierz Nycz.

"Profanacja zabytkowej figury Chrystusa »Sursum corda« przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie spowodowała ból ludzi wierzących, parafian kościoła Świętego Krzyża oraz wielu mieszkańców stolicy, dla których figura Zbawiciela dźwigającego krzyż stała się symbolem nadziei w najtrudniejszych dniach Powstania" – pisze na stronie kardnycz.pl metropolita warszawski.

Duchowny apeluje także o szanowanie uczuć religijnych ludzi wierzących. "Zaprzestańmy stosowania aktów wandalizmu i przekraczania granic w debacie publicznej – prosi kar. Kazimierz Nycz.

Spadek wiary w Polsce, ale wciąż przodujemy w EuropieSpadek wiary w Polsce, ale wciąż przodujemy w EuropieCzytaj dalej

“Działanie społeczne”

Lecz z innego założenia wychodzi dr hab. Lech Trzcionkowski, pracownik Instytutu Religioznawstwa UJ, który nie nazywa akcji działaczy profanacją, tylko manifestem.

– Nie sądzę, żeby można było nazwać to profanacją, tym bardziej, że była to szerzej zakrojona akcja: flagi znalazły się także na innych warszawskich pomnikach. Niewątpliwie była to forma działania społecznego, lecz nie miała na celu profanowania religii czy warszawskich symboli. Celem akcji było zwrócenie uwagi na pełnoprawną obecność społeczności LGBT w przestrzeni publicznej – przekonuje w rozmowie z AntyFAKE.pl dr hab. Lech Trzcionkowski.

a) Komentarz do sytuacji w Polsce

Dr hab. Lech Trzcionowski twierdzi, że mamy do czynienia z komentarzem do tego, co dzieje się w Polsce wokół społeczności LGBT. Nazywa to wyrazem sprzeciwu wobec mowy nienawiści. – Chodzi zatem o publiczną wypowiedź poprzez działanie – zauważa ekspert.

Dodaje, że wszyscy mamy pełną swobodę wyrażania poglądów – z wyjątkiem propagowania nienawiści i dyskryminacji.

– Akcja była tymczasem skierowana przeciwko wyrażaniu w sferze publicznej poglądów wzywających do nienawiści i do dyskryminacji wobec społeczności LGBT i mniejszościowych orientacji seksualnych. Trudno powiedzieć, w jaki sposób wezwanie do akceptacji i respektowania praw można odbierać jako obraźliwe – ocenia dr hab. Lech Trzcionowski.

b) Może urazić nas wszystko

Choć nie wyklucza, że niektórzy katolicy mogli poczuć się obrażeni taką akcją, to podkreśla, że można poczuć się urażonym jakąkolwiek działalnością w sferze publicznej.

– Dla wielu katolików obrazą uczuć religijnych może być odprawianie mszy przy flagach Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR) zbudowanego na ideologii stojącej w skrajnej sprzeczności z chrześcijaństwem. Gdyby w Polsce odprawiano czasem msze na ołtarzach przykrytych tęczową flagą, hierarchom kościoła rzymsko-katolickiego trudniej byłoby piętnować tego typu akcje, traktując je jako profanacje – podsumowuje dla naszego serwisu dr hab. Lech Trzcionowski.

Mienie żydowskie. Departament Stanu USA o uchybieniach polskiej władzyDepartament Stanu USA o uchybieniach polskiej władzyCzytaj dalej

“To był atak na symbole narodowe i religijne”

Na przeciwnym biegunie znajduje się ks. prof. dr. hab. Piotr Mazurkiewicz, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

a) Symbole a uczucia

– Z racji tego, że dotyczyło to nie tylko postaci Chrystusa, uważam, że generalnie jest to pewien atak na symbole narodowe i religijne. Z tymi symbolami związane są także uczucia ludzi. Zwłaszcza w wypadku Chrystusa z Krakowskiego Przedmieścia wątki uczuć narodowych i religijnych niejako się łączą – analizuje dla AntyFAKE.pl ks. prof. dr. hab. Piotr Mazurkiewicz.

– Jako dziecko pamiętam nie tylko pomnik, który stoi tak jak obecnie na Krakowskim Przedmieściu, ale także zdjęcia po powstaniu warszawskim, gdzie był on przewrócony, lecz ręka Chrystusa i napis "Sursum corda" ("W górę serca!") wciąż były wzniesione ku niebu. To był znak religijnej i narodowej nadziei. Wydaje się, że ostatnie wydarzenie to właśnie uderzenie w tę symbolikę, w pewne dwa typy uczuć – religijnych i narodowych – zwraca uwagę duchowny.

b) Nie tylko prawa, ale i obowiązki obywatelskie

Ks. prof. dr. hab. Piotr Mazurkiewicz podkreśla, że Polska jest dla wszystkich, którzy mają polskie obywatelstwo, niemniej – jak zauważa – z obywatelstwem wiążą się prawa i obowiązki, tak jak zapisano to w Konstytucji RP.

– Wśród tych praw jest z jednej strony prawo do manifestowania swoich przekonań, lecz z drugiej strony mamy obowiązek poszanowania praw innych osób, w tym także prawa do wolności religijnej i uczuć religijnych. Dlatego uważam, że ważne jest, by patrząc na prawa, pamiętać również o związanych z nimi obowiązkach – uczula duszpasterz.

Zdaniem księdza, jeśli nawet intencją działaczy LGBT nie była profanacja, to znaczy, że przejawili głupotę. Według duchownego wskazywałoby to na brak świadomości znaczenia swoich czynów.

“Polska strategia walki z koronawirusem zbliża się do szwedzkiej”“Polska strategia walki z koronawirusem zbliża się do szwedzkiej”Czytaj dalej

c) Pomnik to nie bryła, tylko symbol

– To nie są bryły kamienia: pomniki powstały z jakiegoś powodu. Stawianie pomników zawsze jest chęcią tworzenia symbolicznych punktów odniesienia. Pomnik zawsze ma w sobie znaczenie symboliczne, które nawiązuje do religii czy narodowej historii. Jeśli jesteśmy np. świadkami burzenia pomników, widzimy wówczas, że pomnik prowokuje do jakiegoś działania, ponieważ jest symbolem – przybliża ks. prof. dr. hab. Piotr Mazurkiewicz.

Nasz rozmówca wspomina, że mamy obecnie tego przykład w USA, gdzie jest bardzo wyraźnie powiedziane, że burzenie pomników to atak na historię białego człowieka.

Ks. prof. dr. hab. Piotr Mazurkiewicz nazywa działanie aktywistów profanacją i podsumowuje, że "jeżeli nie byli świadomi sensu swojego działania, powinni po prostu publicznie przeprosić".

Dodajmy, że – zgodnie z ustaleniami PAP – policja bada już incydenty pod kątem ustalania monitoringu, ewentualnych świadków i sprawców zdarzenia.

Źródło: AntyFAKE.pl
Foto: Facebook.com / JohnBoB & Sophie Art

Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News